rano zachęcające słoneczko – dałam się zanęcić
niestety przeokrutne nadeszło wietrzysko i nie było tak miło jak mogło być. Kawa u Lisa bardzo szybka i bez słomki, którą mi ze szklanki wyszarpało:(
W dodatku w południe słoneczko się pożegnało i powrót zaliczyłam już w bardziej ponurej scenerii
a w Czosnowie wręcz zaczęło kropić, padać a nawet lać:( Szczęśliwie tamtejsza okolica zaopatrzona obficie w przystankowe wiaty, w jednej z nich najgorszą ulewę przeczekałam
- DST 84.38km
- Czas 04:02
- VAVG 20.92km/h