dziś iławsko-olsztyński rollercoaster. W górę i w dół:)
Pogoda cały czas niesamowita, jadę na dworzec o 6, wstaje słońce i jest 17 stopni. W Iławie stopni jest 20, ale pocztówki znad Jezioraka dziś nie będzie:(
na zdjęciu jesień, wieża widokowa w Siemianach też nie dostanie swojej szansy
jest zupełnie bezwietrznie i aż do Małdytów jadę w takiej klimatycznej mgiełce
w Małdytach dopadam Kłobuka. Jestem tak wściekle głodna, że zapominam zrobić tradycyjne kłobucze zdjęcie. Jedzonko jak zawsze wyśmienite, zupa dyniowa i pierogi z jagodami. Wielce udany zestaw.
Na drodze do Miłomłyna następuje totalna zmiana aury
niebo robi się lipcowo lazurowe a wiatr wcale nie przybiera na sile. Pusty, równiutki asfalcik. Spełnienie marzeń rowerzysty:)
W cudownym słońcu skręcam w drogę do Tarda-Bramka
Początek i koniec 20kilometrowego odcinka nadal nie zachęcający, tu remont jeszcze nie dotarł.
W Łukcie pierwszy raz przejeżdżam po wylanym W CENTRUM nowym asfalcie. W cukierni trafiam na moment, kiedy śliwkowe kruche wyjeżdża z piekarnika:) Z solidnym pakunkiem parkuję nad Isągiem
zostaję tu dłuuugo. Słońce nad Worlinami już nisko
a mnie czeka jeszcze eksperyment związany z przejazdem przez Łajsy i Unieszewo. Liczę, że może jakieś asfaltowe udogodnienia się pojawiły. No niestety. Jest DRAMATYCZNIE źle. Moją świetną średnią szlag nagły trafia. Martwię się, że nie zdążę na słoneczny spektakl nad Wulpińskim. A jednak. Just in time!
- DST 154.77km
- Czas 07:16
- VAVG 21.30km/h
do tej wycieczki jest mapa