10 dni bez roweru. DZIESIĘĆ! Zmęczył mnie okrutnie ten odpoczynek i cieszę się, że rowerowy urlop mam już za sobą. Mam nadzieję, że mrozy w ubiegłotygodniowym wydaniu (-13 w dzień) już nie powrócą za to wylarwione kopytko szybko powróci do pełni formy. Póki co nic więcej niż sierakowsko-babickie spacerki mnie nie czeka, temperatura dziś jak na zimę łaskawa bo jedynka na plusie – a i tak podmarzły mi nieprzyjemnie kopytka:(
- DST 40.33km
- Czas 02:03
- VAVG 19.67km/h
jutro rusza AO. Baghdatis i Jużny – dwóch największych pechowców w wielkoszlemowych losowaniach znowu celuje pechowo – tym razem zagrają przeciw sobie już w pierwszej rundzie. FEDEX też trafił słabo – niby kwalifikant, ale jaki! Jurgen Melzer, przeciwnik z wysokiej półki, zawsze trudny. W końcu półfinalista RG! A co ma powiedzieć Verdasco, który w pierwszej rundzie nie trafił co prawda tym razem Nadala, ale.. Djokovica. A co ma powiedzieć Djokovic??!
Trzymam kciuki za Jurka. Jeśli jest w formie to Cilic na pewno w jego zasięgu. Walcz Jurek walcz!!
Znam ten ból rowerowej przerwy. Trzymam kciuki, żeby to nie było 30 dni. A tenisowo sądzę, że czas najwyższy na Radwańską.
przerwa jest już (niemiłym) wspomnieniem, znowu (a jednak!) się kręci:) co do Agn – życzę jej serdecznie ale wiary jakoś brak…
I tenisowo pozamiatane … Szkoda, może w lipcu się uda.
w tej kwestii jakoś wiary nie ma we mnie…