ostatnie dni to przeplatanka krótkich spacerków i sochaczewskich lajtowych stóweczek. Dzięki czemu dziś byłam gotowa na jakąś dłuższą traskę. A dłuższa traska to mój ulubiony sposób na urodzinowy dzień, i dobre przygotowanie do urodzinowego wieczoru:)))
Już na samym wstępie spotkałam takie oto cudo,
stary ale jary.
Most na Narwi w dalszym ciągu nieczynny,
skorzystałam zatem z okazji żeby kilka narewskich fotek wrzucić.
Pogoda była fajna prawie do Nowego Miasta,
gdzie się nagle rozpadało i pod dość niewygodnym daszkiem przyszło spędzić ponad godzinę. A już myślałam, że pójdzie bokiem!
Słońca już do końca wyprawy nie było, ale zabawa na lipowieckich pagórkach przednia.
(chociaż na zdjęciu oczywiście wszystko wypłaszczone, a to całkiem solidny pagór był!).
Wiało mocno, ale w miarę prawidłowo:), na tyle że na planowanego popołudniowego ICka zdążyłam i urodzinowy wieczór został uratowany.
zabawne, że zupełnie inna (od Nowego Miasta, czyli ok 100km) trasa jest kilometrowo identyczna jak ta. którą jechałam tydzień temu:)))
Jakiś trochę niemrawy ten wpis, a mówią ze wino daje wenę twórczą…
mapa tutaj (plus odcinek do Modlina)
- DST 172.12km
- Czas 08:09
- VAVG 21.12km/h
Eliza, sto lat w zdrowiu i na rowerze
dziękuję. Taki właśnie mam plan:)))