pora coś zmienić w codziennej rutynie. Dziś zaczynam tu:
dworzec wygląda całkiem przyjaźnie
w przeciwieństwie do
ale jak się dobrze rozejrzeć, to widać że kolejowa społeczność znalazła rozwiązanie na uniknięcie tej karkołomnej wspinaczki
i żadne zakazy nic tu nie pomogą.
Wysiadam w Sochaczewie, to JEDYNA znana mi stacja gdzie rower tak komfortowo zjeżdża
na dzisiaj pociągi żegnam definitywnie
i ruszam na spotkanie z wiatrem
który nie odpuszcza, kolejny huraganowy dzień. Dziś – w przeciwieństwie do poniedziałku byłam na to przygotowana. Do Wyszogrodu łatwo nie było, w nagrodę za spacyfikowany boczny wiatr kilka pocztówek
niby Bzura a zupełnie jak Wkra:)
prawdziwa mordęga czekała mnie na moście w Wyszogrodzie, tam nigdy nie jedzie się łatwo, chodniczek wąski, chropawy, pochyły niekorzystnie i wieje jak czort. Ale za to…
i jeszcze…
i to jest koniec zdjęć na dziś, bo od Wyszogrodu łapię wreszcie właściwy kierunek, wiatr pomaga przez większość z setki czekających mnie kilometrów, więc już się nie rozglądam tylko rozpinam żagle i wio!
- DST 158.66km
- Czas 07:31
- VAVG 21.11km/h
do tej wycieczki jest mapa, dziś do Sochaczewa pociągiem a z Sochaczewa jechałam po lewej stronie Bzury przez Gawłów i Mistrzewice (20km pustego i całkiem przyzwoitego asfaltu). Mapa zgadza się z dzisiejszą wycieczką od mostu w Wyszogrodzie