jak nienawidzę sylwestra tak poranki noworoczne uwielbiam. Ta cisza, spokój, puste jezdnie… Dziś w dodatku były to jezdnie suche co jeszcze dodało im uroku. Tak się fajnie jechało, że mimo przenikliwej zimnicy wrzuciłam na licznik nadprogramową dyszkę. Podziwiam tych, co są w stanie ukręcić więcej niż 50km w tych warunkach. Stopy mi zamarzły dokumentnie.
- DST 43.13km
- Czas 02:11
- VAVG 19.75km/h
mapka ze stravy jest tutaj
Gdzie tak z tym “CoviTem” walczą? 🙂
w Łomiankach:)
Eliza, na te marznięte stopy jest sposób, każdy go zna…
Adin, dwa, tri, czetyre… ciepło Ci w stopy… :)))))
…albo solidne ochraniacze na buty. Ja ostatnio 100+ pln zainwestowałem to i 100+ km mogę śmigać 🙂
Pawełku, no sorry ale jak ja kupowałam pierwsze ocieplacze to Ty jeszcze roweru nie miałeś:))) Mam ich już teraz całą kolekcję. No niestety ten typ tak ma, żadne cudo buty, skarpety z merynosa ani żadne inne wynalazki nie działają. Mogę za to jeździć w cieniutkiej bluzie, kurtki nie potrzebuję. Stówek w mrozie też w sumie nie potrzebuję, potrzebuję stówek letnich. Już na nie czekam:))
Racja. Cisza i spokój 1 stycznia jest super
Eliza, ha ha ha 🙂
Moim pierwszym rowerem był Pelikan. Kto go pamięta wie, że wtedy ochraniaczy na buty jeszcze nie wymyślili :)))