październik nie taki rozkoszny jak w 2023, owszem zdarza się słońce ale rano ziiiimno.
W sam raz czas na jakieś odkrycia, nie szkoda porannego czasu na jazdę pociągiem poświęcić. A że duje ostatnio przeokrutnie – to tym bardziej.
KMka do Warki jedzie nieco ponad godzinę i jest to opcja bardzo przyjazna. Jak wysiądziecie na stacji Warka (a nie Warka Miasto)
to jesteście od razu przy “wylotówce”, żadnego memłania przez miasto:))
Takie klimaty przez jakieś 30km, aż do Prażmowa. Chynów, Drwalew – super.
Potem lekka skucha w Prażmowie – objawia się dziadowska ścieżka z zakazem – ale krótko, bo zaraz odbicie w lewo na Racibory i przyjemności ciąg dalszy.
W Rembertowie na chwilę wypadam na dawną 7, przyjemna jazda po nowiutkiej nawierzchni
i zaraz odbijam w boczną uliczkę, która już prosto do Tarczyna prowadzi.
Gdzie wreszcie zaliczam sławne jabłko:)))
Tarczyn dość przyjazny, przy ruchliwej ulicy do jabłka prowadzącej przyzwoita – chociaż z kostki – ścieżka, jabłko łatwe do zlokalizowania, zaliczasz i zmykasz:)
Janówek i Przypki
bardzo fajna jazda, niestety wkrótce następuje zonk.
To, co tak fajnie wygląda na zdjęciu nie jest równe. Widać park w Młochowie
to duża lokalna atrakcja, ościeżkowany z każdej strony.
Ja obstawiam atrakcję inną, w niedalekim Rozalinie.
“U Dziewczyn”:)) Wspominał Michał o tym miejscu, że warto – otóż istotnie. Nie tylko ciasta super, ale i konkret jest dostępny, burgery, makarony. Ja tradycyjnie na słodko, ale znad burgerów było słychać zachwycone mlaskanie:))))
UWAGA – w poniedziałki i wtorki nieczynne!
Z Rozalina umykam omijając kostkowe tym razem ścieżki i z ulgą witam wjazd na serwisówki. Chwilę niby mam tylko nimi jechać, do miejscowości o kontrowersyjnej nazwie PRZESZKODA.
Tak i proroctwo, jaka nazwa taka rzeczywistość.
Objeżdżam nie jakimś wielkim łukiem przez Zalesie, gdzie znowu bardzo fajnie jest,
niemniej już czuję nadciągający koszmarny Grodzisk, i chociaż bardzo bokiem próbuję się przemknąć to i tak koszmar koszmarów ziszcza się. Najpierw gówno z kostki z zakazami a potem wpadam na jakąś cholera obwodnicę dla TIRów, co tam było samo czyste zło.
TO
było najlepsze, co na odcinku kilkunastu kilometrów grodziskie okolice miały do zaoferowania, a i tak się urwało zanim ruch się zmniejszył.
Bardzo fajne klimaty wracają od Izdebna, ten kawałek pamiętam z wypraw żyrardowskich. Dziś eksploruję dojazd do Seroków,
żeby tam zapolować na dowarszawskie truchło (linia sochaczewska). Bardzo zacny nowy asfalcik przez Żaby nie oferuje niestety nic oprócz dojazdu do 92, co i tak mnie cieszy. Bo 92 fajne pobocze ma i od góry do Seroków przez Bieniewo mnie doprowadza.
Kilometrów nie za wiele, bo raptem trochę ponad 120 ze wszystkimi dojazdami, ale zabawa eksploracyjna przednia. Tęskniłam:)))
- DST 122.99km
- Czas 05:18
- VAVG 23.21km/h
mapka ze stravy jest tutaj