Cudowne, słoneczne plus siedem. Dojeżdżając do Sierakowa przez chwilę żałowałam, że nie wyprawiłam się gdzieś dalej – ale jakoś tak nie w fazie jestem. Rytm wyjazdowy jeszcze nie gra. I tak się zastanawiając nad wyjazdowych rytmów paradoksem (że jesienią to siłą rozpędu przy takiej aurze stówkę bym machnęła a tu nawet zdjęć nie ma skąd ciekawych pozyskać) uwagę moją przyciągnęło majaczące ciemnawe COŚ. Dwa cosie:))
Ha!
powtórka spotkania z lutego 2018, z przesunięciem dziesięciodniowym. Rok temu zaliczyłam dublet, łosiowe spotkania dzień po dniu, 17 i 18.02. W tej sytuacji plany na jutro są sprecyzowane. Obowiązkowo pojadę do Sierakowa, może i jutro trafi się powtórka:))
A na wypadek gdyby jednak nie – aktorskie predyspozycje dzisiejszego modela wykorzystałam na maksa:)))
- DST 58.07km
- Czas 03:04
- VAVG 18.94km/h
Jak ja Ci zazdroszczę takich fotografii tych pięknych zwierząt 🙂
mój nowy aparat ma w sobie jakiś magnes na zwierzaki. I hipnotyzer – patrzą prosto w obiektyw:)))