pogoda przepiękna od rana
Wyruszam wcześnie (chociaż nie o 6.47:)), przez Kudypy
dziś dopiero dostrzegam jakie kretowisko gigantyczne macherzy od obwodnicy wytworzyli.
Na drodze do Łukty szczęśliwie spokojnie i bez niemiłych niespodzianek
są za to niespodzianki miłe – z braku liści jezioro Isąg widoczne jak nigdy, niebieski żąda zapozować. Niech ma, odrobina kiczu nikomu jeszcze nie zaszkodziła:)
Z Łukty do Ostródy też droga piękna chociaż asfalt nie taki świeżutki. Za to przed Ostródą…MASAKRA!! Tu prace związane z obwodnicą powodują totalny hardcore na dojeździe do miasta. Siódemka z wygodnym poboczem unicestwiona, nawierzchnia zryta, wąsko!!! TIRy napierają a jakoś te 3km trzeba pokonać. Oczywiście musi akurat wiać mocno w pysk, zniecierpliwiony TIR zaraz zacznie mnie popychać. Zaczynam się martwić czy mój ukochany dąb przetrwał ten budowlany koszmar. JEST!! ale łatwego życia to on mieć nie będzie, zdaje się że zamieszka dokładnie pomiędzy drogowymi nitkami:((
Docieram nad jezioro i łapię chwilę słonecznego wytchnienia (i rozkoszny sernik z białą czekoladą)
czeka mnie jeszcze piękny przejazd przez Samborowo
do Tynwałdu i już jestem nad Jeziorakiem. Tęskniłam!!!
- DST 103.74km
- Czas 05:11
- VAVG 20.01km/h
w Pendolino:
-siedzi pani na moim miejscu…
– a musi pan koniecznie tu siedzieć? niech pan sobie gdzie indziej usiądzie!
do tej wycieczki jest mapa, tym razem tylko do Iławy