jak nie zasnę to napiszę:) a jest co bo dziś się Tour de Pasłęk ukręcił zupełnie nieoczekiwanie.. To znaczy niby myślałam nieśmiało o Pasłęku, ale zanim do Małdytów dojechałam naokoło bo tak lubię to już na liczniku biło 90, co obaw i rozterek mi nieco przyczyniło. I wtedy doping wystąpił jakże trafnie, akurat jak w Kłobuku na pobór pierogowych kalorii z mapą w łapce przysiadłam. A doping wiadomo dopinguje, zwłaszcza taki i zwłaszcza mnie więc już bez dalszych wahań w drogę do Pasłęka udałam się. Co było decyzją słuszną, bo wreszcie przekonałam się, że na wiele mnie stać (chciałam takiej upadlającej dwudniówki), trasa o niebo lepsza niż alternatywny powrót do Morąga z Małdytów mega dziurawcem (w jedną stronę starczy) i jeszcze Pasłęk niedosyt wzbudził bo na zwiedzanie to już czasowo zupełnie nie łapałam się.
Dziś kulinarnie dzień trafiony wyśmienicie, do rekomendacji trafia Kłobuk w Małdytach, druga wizyta i ponownie super. Szybko, smacznie, miło. Powtórna rekomendacja dla cukierni w Łukcie, pierogi z musem ze świeżych jagód przepyszne.
Trasa: Stawiguda-Olsztynek-Mańki-Podlejki-Worliny-Łukta-Morąg (oczywiście też naokoło, tym rewelacyjnym kawałkiem przez Zawroty)-Małdyty-Pasłęk-Morąg-Łukta-Podlejki-Gietrzwałd-Tomaszkowo-Stawiguda.
80% asfalty super, słaby odcinek Morąg-Małdyty, zwłaszcza w końcówce, z Pasłęka do Morąga ujdzie ale niestety wciąż fatalny przejazd Gietrzwałd-Tomaszkowo (kilka kilometrów zrobili nówkę, reszta to koszmar). Przyjemna niespodzianka w Podlejkach, od jesieni zaistniał nowy asfalcik na 4km odcinku w kierunku Łukty i teraz już cały dystans 11km Podlejki-Łukta nowiusieńki. To jest zdecydowanie mój faworyt tej trasy, fantastyczne widoki na jezioro Isąg, piękne pole lawendowe, rewelacyjny asfalt na super pagórach i..cukiernia:) Chociaż odcinek Małdyty-Pasłęk rowerową autostradą czyli dawną “siódemką” też nielichy:))
- DST 194.46km
- Czas 08:42
- VAVG 22.35km/h
do tej wycieczki jest mapa