dziś owszem było słoneczko, ale był też dziki poranny ziąb. Jak wracałam wczoraj wieczorem z tenisa o 22.30 ostro atakowało mrozem, zatem postanowiłam wyruszyć bardzo późnym przedpołudniem. Najpierw coś na dobry początek
wzmocniona (mocno wzmocniona:)) ruszyłam na asfaltową inspekcję dawno nie odwiedzanych terenów wokół Kazunia i Cybulic.
Jest pięknie
ale w sprawie asfaltów nic się niestety nie zmieniło:(
Szkoda, bo fajne tam są klimaty (pozdrowienia dla Jurka T:))
jedyny pozytyw to lekko podremontowana końcówka dojazdu z Kazunia do NDM, ale to akurat nie jest ciekawa droga dla rowerzysty. Końcówka przez Modlin i Bronisławkę
do Pomiechówka. I powrót pociągiem. W Warszawie słoneczko się już w międzyczasie pożegnało, stopnie były 2 i okrutnie zimny wiatr. Brrrr
- DST 63.64km
- Czas 03:14
- VAVG 19.68km/h