“klasycznie” czyli przez Chotum i Sulerzyż, tudzież Ościsłowo i Młock do Ojrzenia. Akcja ZĄB wyssała ze mnie sporą porcję siły (a to jeszcze nie koniec) i dziś stać mnie było jedynie na mega lajtowy przejazd. Z wiatrem i po dobrych asfaltach. A co robi rowerowy turysta? Robi on zdjęcia:))
Z wiatrem jak widać trochę walki było
ale asfalciki w przeważającej mierze bez zarzutu:)
Dąb w Młocku wreszcie w wiosennej odsłonie i w stuprocentowym uliścieniu:))
Z Ojrzenia wiadomo – do Nowego Miasta. Tłumu nie było (chyba siedział na kebabie:))
nad Wkrę przez Cieksyn i Borkowo, tu też przyjemnie pusto,
tłoczno było w Pomiechówku, minęłam bokiem.
Jak się zaraz nie położę, to wyrżnę czołem w klawiaturę i tyle będzie mojej blogerskiej kariery. Obiad zglamany, proszek działa – ząb nie boli. DOBRANOC, a kto ciekawy niech znajdzie mapę w “mapach”:))
- DST 129.88km
- Czas 05:52
- VAVG 22.14km/h