początkowo tytuł dzisiejszej relacji miał być inny. “Przymusowa wyprawka ciechanowska” – tak myślałam o tym dniu. Wiatr północny w wakacyjną sobotę marne daje szanse na jakąś wyrafinowaną trasę – pociągi na północ (i na południe pewnie zresztą też) pękają w szwach, w ICku wszystkie rowerowe miejsca zajęte, do “Słonecznego” nawet nie ma co myśleć o wbiciu się ” na trasie” a fajna skądinąd zwykła KMka do Działdowa według obecnego rozkładu zanim do Działdowa dojedzie zalicza w Konopkach postój. Półgodzinny! Wysiadam zatem w Konopkach i kombinuję, jak by tu standardową małą setkę ciechanowską powiększyć. Przypominam sobie, że dramatycznie koślawa droga do Niedzborza (z Czeruchów) zyskała na najgorszym odcinku nowy asfalt. Widziałam, jak lali ale nie zaznałam efektów. Mam więc pomysł na dodatkową pętlę – zamiast jechać 615 prosto do Ciechanowa odbijam w prawo na Niedzbórz, żeby przez Chotum do Ciechanowa wjechać. Asfalcik elegancki i na razie nic nie zapowiada zmiany tytułu dzisiejszej wycieczki. Miłe złego początki!
Nowego nie jest dużo, ale najgorszy odcinek zniknął. Skrótem przez Łebki dojeżdżam do Niedzborza i dalej na pewniaka mijając Chotum asfalcikiem znanym na pamięć jadę do Ciechanowa. Aż tu bęc. Kilometr przed Ciechanowem (JEDEN kilometr) pojawia się znak – droga zamknięta. Oho, jak fajnie – położą nowe na końcowych metrach przed rondem. No ale przecież boczkiem na pewno uda się przedrzeć…
Walka była ciężka, ale bitwa została wygrana. Ciechanów zdobyty. Dodatkowo niebieski w ramach wojennego łupu zdobył kilka kilogramów błota, którego znaczącą część dzielnie do Wawy dowiózł:))
kawałek mapy jest tutaj, reszta w opisie:))
- DST 155.19km
- Teren 0.60km
- Czas 07:18
- VAVG 21.26km/h