wróże szaleją. Od środy zapowiadają stopniowe ocieplenie z apogeum niedzielno-wtorkowym przekraczającym 20 stopni. Tymczasem dziś rano w Wawie wystąpił stopień jeden co podało w niejaką wątpliwość przekonanie co do słuszności wybrania się gdzieś dalej niż za węgieł. No ale słońce było zniewalające i skusiłam się.
Decyzja była słuszna, zwłaszcza że kunktatorsko późnym pojechałam pociągiem, lądującym w Ciechanowie tuż przed 11. Wtedy to już był prawie upał, ociepliło się do stopni 9 i na nowych ławeczkach, które pojawiły się (nareszcie) nad ciechanowską wielką wodą dało się całkiem przyjemnie z orlenowską kawką posiedzieć.
Późne wyjazdy, inne niż o stałych porach pokazują nieznane zjawiska. W ich charakterze wystąpiły dziś nigdy wcześniej niespotkane ciechanowskie morsy, akurat koło południa grupujące się. A w charakterze niespodzianki wystąpił kolejny odcinek nówki asfaltu w Sońsku.
Słońce było nieco chimeryczne, ale generalnie dopisało i mimo mega zimnego wiatru z północy komfort termiczny został zachowany (ale rękawice już zimowe).
Niemniej na obiecane ciepełko czekam bardzo mocno trzymając za wieszczów kciuki:)))
- DST 108.71km
- Czas 04:58
- VAVG 21.89km/h
Wczoraj i dziś tez pływałem 😀
podobno idą UPAŁY, więc sezon Ci się wydłuży:))) i od razu płynnie (nomen omen) wskoczysz na narty:)))
Taki jest plan:D
Ale do 10000 jeszcze nieco brakuje, więc jeździć też jeszcze trzeba 😉 zresztą jesień to chyba moja ulubiona rowerowa pora roku 🙂
zwłaszcza taka z dwudziestką na termometrze:)) taką też lubię:) Trzymam kciuki za wróży!