tegoroczne finały ATP zapowiadają się najbardziej ekscytująco od lat. O ile tylko Rafa nie wycofa się w ostatniej chwili to zakwalifikowana ósemka złożona będzie z samych najbardziej gorących nazwisk. Tym razem bez słabych ogniw w postaci totalnych nudziarzy typu Isner (że nie będę przywoływać po nazwisku:)))
Plus Kubuś w deblu. Pierwszy mecz już wygrany. Trzymam kciuki przynajmniej za finał!
- DST 56.94km
- Teren 3.00km
- Czas 02:55
- VAVG 19.52km/h
rowerowo tymczasem bez szału. Kolejny sierakowski spacerek (z bielańską dokrętką z okazji braku deszczu, który dopiero wieczorem dotarł). Sezon w fazie zdecydowanie schyłkowej, jak zawsze o tej porze chętnie się wkręcam w pozarowerowe aktywności. Jazdy za wiele już nie będzie, no ale do 25k dociągnę:))) Chyba….
Ja obstawiam 26k, to tylko około 40 km dziennie do końca roku 🙂
nie wiem, czy chce mi się kręcić BEZWYPRAWOWE 40km dziennie. To nuuudne…
Z drugiej strony – wszystkie Twoje dotychczasowe proroctwa się sprawdzały:)))
Ale te nudne codzienne kilometry to kondycyjne podwaliny pod przyszłe wyprawy – taki mam pomysł na motywację :-)))
sprytne:) ja raczej myślę o nich jako o nagrodzie za solidnie przepracowany sezon:))))
Po kilku dniach mastersa raczej kontenta jesteś z tego co się dzieje na korcie? Bo dzieje się, oj dzieje… 🙂 Jeszcze jak mniemam, dzisiaj Ci Rafa jest potrzebny do kompletu…
Masters najlepszy od lat. Berrettini trochę spanikował na początku ale pozostałe mecze pierwsza klasa. To co Roger zrobił Novakowi (a im obu Dominator) było absolutnie doskonałe. Rafa zasłużył na półfinał za tę heroiczną walkę z Miedwiediewem. Kubuś też łatwej drogi do wyjścia z grupy nie miał, mecz o wszystko był niesamowity