prognozy Naczelnego Pogodowego Wróża wskazywały jasno – dziś na rowerze nie pojeździsz. Opad ulewny był zapowiadany już od południa, a im bliżej wieczora tym miało być gorzej. A ja na dziś zaplanowałam dzień susła i odsypianie zaległości. Żadnego budzika i wstawania przed 6. Trudno. Pogodziłam się, że pojadę tylko po gazetkę i bułki. Więc leniwe weekendowe śniadanko, zero pośpiechu, zero stresu. Wyszłam po 11. Akurat zaczęło… przejaśniać się. I pojeździłam sobie w słoneczku (choć z duszą na ramieniu) a kropla deszczu nie spadła:))
- DST 70.91km
- Czas 03:25
- VAVG 20.75km/h
Spadły natomiast krople w Anglii. Zamiast bardzo interesującego mnie meczu Mladenovic vs Pliskova nagrało się zakrywanie kortu… W zastępstwie obejrzałam wczorajsze starcie JJ z Nishikorim. Przełom! Mecz przegrany ale dawno nie widziałam Jerzyka w tak wyśmienitej formie. Nie tylko ofensywnej, bo i w defensywie szalał. Seta urwał w dobrym stylu co rozbudza apetyt na Wimbledon. Wzrusza mnie natomiast Polsat Sport News – mecz był pokazywany z odtworzenia i w trakcie na pasku na dole podawany jest tego meczu wynik…