już wczoraj zdecydowanie się ochłodziło, nie na tyle jednak, żeby sześciu dyszek w okolicach sierakowskich nie wykręcić. Dziś od rana mróz ale nie jakiś mega potężny, minus dwa, minus jeden – do tego wreszcie piękne słoneczko więc zachęta do wyjazdu była duża.
Trochę podmarzły mi kopytka, co nic nowego przecież ale ogólnie było fajnie i nawet sobie pomyślałam, że jakoś już tę zimę przetrzymam, nie jest taka zła. Suchutko, nie ślisko, błota nie ma – dam radę. Tymczasem wieczorem jak zaczęło sypać tak przestać nie mogło, wszystko grubą warstwą usyfione na dobre, bo mróz trzyma i białe trzyma się w związku z tym też. Wściekła jestem, bo wróże zapowiadali na najbliższy tydzień piękną słoneczną pogodę i zawiozłam niebieskiego na gruntowne czyszczenie i przedsezonową renowację. Chyba go k… będę niosła do domu!
- DST 47.82km
- Teren 1.10km
- Czas 02:26
- VAVG 19.65km/h