na wspomnianą w tytule okoliczność wypadało porzucić kręcenie nędzorków i coś bardziej atrakcyjnego na licznik wrzucić. W realizacji pomysłu pomogło nieoczekiwane ocieplenie – co 6 stopni to nie jeden:)) Zapętliłam się co prawda początkowo sierakowsko na wspomniany dopływ gorąca czekając, aż wreszcie – już lekko po południu – przyszło.
Słońce to za bardzo nie pogrzało, ale trochę tę ponurą jesienną burość rozświetliło.
Niniejszym plan marzeń na ten rok uważam za zrealizowany, a jeśli jeszcze uda się ciąg codziennego – bez dnia przerwy! – kręcenia do końca grudnia utrzymać to będzie naprawdę super. Miałam sezonu przed Sylwestrem nie chwalić, ale co poradzę jak na samą myśl o tym co rowerowo (i nie tylko) rok 2019 mi przyniósł banan pcha się twarz:)))
- DST 96.28km
- Teren 1.10km
- Czas 04:58
- VAVG 19.39km/h
mapka do dzisiejszej trasy ze stravy jest tutaj