po lekko zarwanej na okoliczność miłej imprezki nocy poranny wyjazd nie był łatwy. Planowana stopięćdziesiątka też lajtowa się nie wydawała, ale cóż stopięćdziesiątka wobec hardkorowej próby (zaprzyjaźnionego z niebieskim) Bartka startującego dziś w zawodach IronMan? NA PEŁNYM DYSTANSIE! Gdzie po wodnej przygrywce gna się na rowerze 180km co tchu po to tylko, żeby jak najszybciej bieg rozpocząć na dystansie maratońskim?
Korzystając z bezwietrznej niemal pogody równie cudnej co przedwczoraj postanowiłam powtórkę z nadwkrzańskich zrobić pętelek. Szło mi niemrawo, ale cień Bartka szarpiącego 180km w tempie sprinterskim mobilizował mnie jak mało co. I chociaż tyle mogłam z siebie dać, żeby w hołdzie dla Człowieka z Żelaza do tych swoich nędznych 150 mimo napadów słabości dokręcić.
Gdyż Superman B zawody ukończył. Słowa nie oddają. Brawo. Szacun. Podziw. Mam nadzieję, że wkrótce dane mi będzie zobaczyć TEN medal. A może nawet medalu dotknąć:))) Gdyż medal i jego Właściciela można będzie spotkać w najlepszym serwisie rowerowym – w COZMOBIKE na Kasprowicza.
(A tak jak Bartek potrafi rower przygotować do sezonu to nie wiem, czy ktoś jeszcze potrafi. I to nie jest reklama. To jest PRAWDA:))) po zimowym przeglądzie u Bartka niebieski przejeżdża swoje kilkanaście/dziesiąt tysięcy km niemal bez dotknięcia. No może z jakąś drobną korektą linek, ale też nie zawsze).
- DST 151.91km
- Teren 0.70km
- Czas 07:24
- VAVG 20.53km/h
Pani Elizo, Dziękuję! Jutro zabieram medal do pracy i będzie można go obejrzeć. Po tak motywujących słowach nie zostaje mi nic innego jak zrobić kolejnego IM! a może coś większego hmm?! 😀
stawiam na coś większego:))) a we wrześniu chyba czeka challenge rowerowy?? Na oglądanie medalu oczywiście zajrzę!