po wielu smętnie pochmurnych dniach dziś wreszcie słońce. Wystąpił zatem imperatyw kategoryczny wrzucenia na licznik kilku kilometrów. Celem niezmiennie Sieraków
gdzie planowałam ugrzać się nieco na słoneczku na zacisznej polance. Tymczasem nadciągnęła machina piekielna produkująca krowie asfaltowe placki i mgłą asfaltowego obłoku tudzież spalin zasnuła wszystko wokół. Droga sierakowska rzeczywiście ciężko zniosła zimę ale krowie placki nic tu nie pomogą – wręcz przeciwnie, oprócz wądołów będą jeszcze garby:( Klęłam asfalciarzy ale dzięki szybkiej ucieczce z Sierakowa wpadłam za Lipkowem na dawno nie widzianego Cyborga. Który to Cyborg paskudnie się grudniową porą połamał i dopiero wraca do aktywności. Ogromnie się ucieszyłam, że już jeździ
- DST 74.31km
- Czas 03:27
- VAVG 21.54km/h