mróz w nocy jak diabli ale nawet wybitnie zimny poranek nie zmroził mnie tak, jak wiadomość która spłynęła w drugiej połowie dnia – zakaz wychodzenia z domu! Interpretacji – nawet na stronach rządowych – było kilka, zmieniały się co chwila a w oficjalnie wygłaszanych rządowych mowach słowach na temat sportu nie było. Tymczasem eksperci od zarazy wypowiadają się od tygodni na temat dobrodziejstwa ruchu, świeżego powietrza etc, utrzymując tym samym, że przez powietrze zarazić się nie da. No i wreszcie pod wieczór strona rządowa sprostowała – sport na powietrzu w SAMOTNOŚCI dozwolony. UFFF. Może moje wschodnie kółeczko dostanie jeszcze swoje kolejne szanse:)))
Bo na okoliczność wiejącego ciągle wiatru ze wschodu umyśliłam dziś coś nowego, co całkiem fajnie się sprawdziło.
Początek klasycznie – przez Kobiałkę nad Zegrze, zdjęcie Zalewu tylko z daleka bo wszystkie ławeczki czerwoną taśmą odgrodzone.
Dobrze, że chociaż na przystankach nie zakazują jeszcze przycupnąć.
Dalszy ciąg to wspomnienie z lata gdzieś koło roku 2012, drogą 631 do Marek jechałam wtedy tylko kawałek i była totalnym koszmarem z poboczem ale jakby bez, bo jechać się nim nie dało. Tymczasem…
Już myślałam, że się skuszę na śmignięcie aż do Marek ale czar po 1,5km prysł i ledwo do skrętu na Wólkę Radzymińską dotoczyłam się.
O, no lepiej!
No i jak się okazuje dokąd bym nie pojechała, Sieraków mnie nie ominie:)))
Droga przez Sieraków doprowadza do Słupna, przy czym niestety Sieraków zapisuje się niechlubnie dziurawym asfaltem w wersji dramat total, szczęśliwie ruch znikomy więc jakoś największe wyboje omijać się udawało. Przed Słupnem podjęłam próbę wybojów ominięcia skuszona atrakcyjną nawierzchnią w prawo pod nazwą Gościniec się kryjącą – nie powtórzcie tego błędu…
Słupno leży już przy krajowej “8”, którą pamiętam jako koszmar wiecznie zakorkowanych Marek. Ale teraz jest już obwodnica. I “8” wygląda tak:
W dodatku nie ma przy niej żadnej ścieżki, pełen luz, pełen szał:)
Po kilometrach kilku, chyba pięciu – jest skręt w drogę 632 do Legionowa, i tam jest właśnie tytułowa Puszcza.
Fajny asfalcik, fajny klimacik. Przyjemne kółeczko:)))
- DST 72.13km
- Czas 03:43
- VAVG 19.41km/h
mapka ze stravy jest tutaj
Ha ha ha… nie Ty pierwsza dałaś się ostatnio w maliny wpędzić na 631 z Nieporętu na Marki. Zanęcili tym początkowym kawałkiem nowo zmodernizowanym…
Kiedyś, kiedyś jak była młoda ta droga, przeze mnie tak lubiana była ze względu na super pobocze… teraz masakrą jest dramatyczną…
Za to 8-ka z Radzymina w kierunku na Stolicę – radocha jest z jazdy… Jakoś tak z górki się wydaje, a dzisiaj dodatkowo wiaterek w plecy zawiewał…
Za którąś wycieczką proponuje Ci w Białobrzegach skręcić w prawo bardzo fajną ścieżką do Radzymina i stamtąd właśnie 8-ką i dalej jak dzisiaj w Puszczę Słupecką… 🙂
Malownicza traska Ci dzisiaj wyszła…
Dobre! Radzymin przez Cegielnię i powrót przez Białobrzegi.. No cóż, to jest mój plan na dziś (!!!),do którego realizacji wczorajsze rozpoznanie drogi 632 było mi potrzebne:))) W dawnych przedpociągowych czasach pętelkę przez Cegielnię zdarzało się jeździć no i przyszedł teraz moment na powrót do prapoczątków rowerowej przygody…
Ale koniecznie przez Beniaminów…
Chociaż jak Cię znam to zaraz byś gdzieś próbowała w prawo na Załubice odbić 🙂
Dobrej i zdrowej jazdy życzę 🙂
Załubice muszą być! I były:)))
No i dlaczego mnie to wcale nie zdziwiło 🙂 ?
brak zdziwienia = reakcja prawidłowa:)