na dziś planowałam leniwy spacerek, Sieraków (dla odmiany:))) i okolice plus niedzielna wydłużona przerwa na kawę i gazety w babickim Czubaku. Tak i wszystko zgodnie z planem szło (a właściwie jechało) w okolicznościach nader sympatycznych – bo wiatr okazał się mniejszy niż zapowiadano a na termometrze pojawiały się dawno nie widziane wartości…
i kawę piłam pierwszy raz w tym roku na powietrzu. Wygrzałam się na słoneczku i postanowiłam się tak bardzo do domu nie spieszyć. W efekcie zaliczyłam pierwszy w tym roku Pomiechówek i drugą z kolei stówkę.
Głód jazdy nie mija, wielki mam apetyt na ten sezon:)))
- DST 103.30km
- Czas 04:46
- VAVG 21.67km/h