Kraina Pagórów 2014

niesamowity dzień, pełen pozytywnej energii i nieprawdopodobnych spotkań. Im bliżej końca letniego sezonu, tym większy głód dużych wypraw. Chwilowo został zaspokojony:)
Dzisiejsza trasa została zdeterminowana kierunkiem wiatru, przybierającego momentami charakter małego huraganu, jak również chęcią – co ja mówię – IMPERATYWEM KATEGORYCZNYM!! – pohasania po pagórach. Świetny pomysł z wyjazdem wczesnoporannym pociągiem “Słoneczny”. Pociąg jedzie błyskiem i o 8 jest już w Działdowie. W pociągu miało miejsce pierwsze spotkanie – zostałam nieoczekiwanie rozpoznana trzy lata po krótkiej i przelotnej rozmowie. Panie Jerzy, serdeczne pozdrowienia! Mam nadzieję, że pogoda nad morzem dopisuje:) Z Działdowa z wiatrem galopka nowiutkim asfaltem trasy 545 do Nidzicy i dalej przez Napiwodę w kierunku Jabłonki i Nataci (Wielkiej). Piękne widoki na jezioro Omulew, przy wietrze wściekłym ale też przy słoneczku. Był krótki rękaw:) Skręt do 598 i 12 uroczych leśnych kilometrów po pięknym asfalcie aż do skrętu na Cyrankę, czyli tak naprawdę na Stawigudę. Tu asfalt jest momentami dramatyczny, ale las piękny, jakoś te 15 kilometrów nigdy się nie dłuży.  Wyjazd na główną 51 do Olsztyna tuż przed Stawigudą i zasłużony odpoczynek nad jeziorem Wulpińskim. Godzina pełnego relaksu przed mordęgą jazdy przez cały Olsztyn do dworca, który dokładnie po drugiej stronie miasta jest. I znowu bliskie obserwacje fenomenu sygnalizacyjnego tego miasta, które z racji na ww polubić nie sposób. 10 minut czasowej straty lekko licząc. Niemniej czerwone truchło przewozów regionalnych złapać się udało i rower wtaszczyć doń również, choć z dużym trudem – to nie jest dyscyplina dla małych zawodników:( Truchło odpaliło o czasie i rycząc tudzież swoim zwyczajem trzeszcząc przeraźliwie zameldowało się w Lubajnach.  Dzięki uprzejmości truchła udało się opuścić krytyczny wiatrowo i mało atrakcyjny drogowo odcinek Olsztyn-Ostróda i skoncentrować na znacznie ciekawszych trasach między Ostródą a Iławą.  Wysiadka w Lubajnach (ostatnia stacja przed Ostródą) to patent idealny na szybkie złapanie “siódemki” bez konieczności przebijania się przez miasto. Siódemka była potrzebna, żeby dotrzeć do Miłomłyna. A stamtąd już piękne hopeczki przez Liwę do Samborowa. A tu… Grzegorz! I kolejne niespodziewane spotkanie! Mój ubiegłoroczny wybawca spotkany ponownie w tym samym miejscu. Jeśli czyta – trzymam kciuki za Twoje podjazdy. Efekty są… widoczne:)
Z Samborowa  przez Tynwałd do Iławy, ale nie najkrótszą drogą tylko objazdem przez Szalkowo. Piękna jest ta droga, długi odcinek nad Jeziorakiem  (chociaż zupełnie niepotrzebnie zanieczyszczona ciągnącą się kilometrami rowerową ścieżką). Droga główna  z Tynwałdu do Iławy jest w remoncie, widać już pierwsze kawałki nowego asfaltu, mam nadzieję, że dociągną go do końca, bo tam już dramatyczne dziurawce były. W Iławie starczyło jeszcze czasu na jeziorakową obiadokolację w Port 110, bardzo było klimatycznie, zwłaszcza, że wiatr prawie ustał. I nocny powrót “Słonecznym” do Warszawy.

  • DST 190.14km
  • Czas 08:42
  • VAVG 21.86km/h

do tej wycieczki jest mapa, odcinek Działdowo-Olsztyn i Lubajny-Iława. Dystans całości wycieczki dłuższy niż wynika z map, dodać trzeba dojazdy do pociągu (w obie strony prawie 30km) i kręcenie po Iławie

5 thoughts on “Kraina Pagórów 2014

  1. Cześć, fajnie było znowu Ciebie spotkać. Ciekawe, czy w przyszłym roku znowu się spotkamy na trasie, w tym samym miejscu hehe.
    Niedługo wyjeżdżam w góry, także będę mógł potrenować podjazdy lepiej 😉
    Pozdrawiam.

    1. hej:) myślę, że jest duża szansa bo statystyka na razie nam sprzyja, 3 pobyty w Ostródzie i 2 spotkania:) dobrego wyjazdu Ci życzę, fajnej pogody i ostrego trenowania

  2. Elizo! Dziękuję za pozdrowienia. Jak było nad morzem i na Pomorzu, opisałem gdzie indziej tu, bo jeszcze nie orientowałem się dobrze w Pani blogu.

    1. Witam serdecznie na moim blogu, bardzo mi miło, że Pan zajrzał. Zapraszam częściej i dziękuję z relację z wyjazdu. Wielu udanych jesiennych wypraw jeszcze w tym sezonie życzę!

      1. Więcej o tym rejonie Pomorza, gdzie byłem, choć także krótko – po wpisaniu w Google : ” Wakacje na Pomorzu – lekcją historii (trzy epok)i”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *