upał zelżał. Dziś zaledwie 33 stopnie i zdecydowanie mniej słońca. Wydawało się, że prognozy burzowe się nie zrealizują, ale jednak od wczesnego popołudnia zaczęło się na niebie mocno zagęszczać i końcówkę trzeba było już cisnąć mocno. Zanim jednak końcówka to od początku. Pomysłem na dziś był Gniew – wedle zasady: skoro jest zamek to trzeba go zdobyć. Do Gniewu słuszny jest kawałek, zatem żeby pomysł mógł mieć jakiekolwiek szanse realizacji trzeba było zaryzykować przeprawę przez remontowane 22 km do Susza. Ryzyko się opłaciło, bo choć elementów sfrezowanego i piaskowego enduro kilka było, to są już też odcinki gotowe, wyasfaltowane na gładź miłą rowerkowym oponkom. Z Susza do Prabutów 10km świetnym asfaltem, potem do Kwidzyna raz gorzej (za Prabutami) raz lepiej (przed Kwidzynem). Kwidzyn w bonusie zaprezentował zamek całkiem fajny i dobrze się stało, bo Gniew niestety nie został zaliczony. Jako że do Gniewu powadzi droga co prawda świetna (518) ale posiadająca ten feler, że pozbawiona jest mostu. I do Gniewu można tylko promem jeśli jest. Ale nie ma. Zamek był co prawda świetnie z drugiego brzegu widoczny, no ale nie można uznać go za zdobyty. Mimo wszystko wyprawa gniewska bardzo udana, bo odkryłam absolutnie fantastyczną drogę (605 do Białej Góry) wzdłuż wału ppowodziowego. Rewelacja. Dalej niestety słabo, 10km do Sztumu po wybojach strasznych, nie chcę pamiętać. W Sztumie zamek został pominięty, z racji chmur coraz bardziej czarnych przycisnęłam, żeby na wcześniejszego rzęchota z Malborka do Iławy zdążyć. Udało się:)
- DST 124.24km
- Teren 2.10km
- Czas 05:18
- VAVG 23.44km/h
do tej wycieczki jest mapa
Ciekawy i oryginalny ten zamek w Kwidzyniu, pierwsze widzę.
tak, robi wrażenie. Zdecydowanie ciekawszy jest niż przereklamowany Malbork. I zero autokarów!