biorąc od uwagę temperatury nastawiałam się raczej na jazdę przyjemnie schłodzonym samochodem. Tymczasem ranek był zaskakująco przyjemny, o 5 tylko 18 stopni a o 6.30 niewiele więcej. Łapię więc swoją szansę na jazdę i dobra to była decyzja. Do pracy docieram komfortowo przy 21 stopniach. Powrót jest trudniejszy, o 18.30 pełne 35 kresek a tu jeszcze przez opóźnienie gnać muszę – dałam się namówić na wieczornego tenisa. Nie jestem ja teraz w optymalnej formie do gry, brak mi szybkości a w dodatku w tym upale trudno się zmobilizować do biegania. Przegrywam w 2 setach i jestem zła. Ale komentarz kortowego
NAWET CHŁOP JAK ŻABA MOCNIEJSZY JEST NIŻ BABA
kompletnie mnie rozbraja:)))
- DST 32.12km
- Czas 01:30
- VAVG 21.41km/h