przyszła czterodniowa wiosna. Baaardzo ciepła (10 stopni!) – i to tyle dobrych wiadomości dla rowerzysty. Bo pozostałe “atrakcje” były już mocno wątpliwej jakości. Wichura. Mgła. Ulewy. We czwartek walczyłam z huraganem. W piątek do huraganu dołączyła mżawka. W sobotę lało cały dzień ale wieczorem już nie, więc wybrałam się na nocną sesję. W niedzielę chwila suchego była dla odmiany tylko wcześnie rano – wykorzystałam. Ale i tak przez wszystkie te dni udało mi się naskładać zaledwie tyle…
- DST 89.77km
- Czas 04:21
- VAVG 20.64km/h