…czyli niespodzianka o poranku. Niemiła. Przybyła kolejna porcja nikomu niepotrzebnego uprzykrzacza rowerowego życia, chwilowo białego
Mróz niestety został jak był, może nieco mniejszy ale przez tę dzisiejszą wilgoć zmarzłam bardziej niż przez ostatnie dni.
Z nieprzyjemnych nowości warto dodać, że nawrzeszczała na mnie z radiowozu policja, żebym się natychmiast wynosiła na ścieżkę. Która ma 150m i nie da się na nią wjechać, bo zaczyna się w burakach, jest szczelnie zastawiona zaporami, odgrodzona wysokim krawężnikiem i obsadzona krzaczorami. Stróż bezpieczeństwa orzekł, że stwarzam niebezpieczeństwo jadąc tak wąską jezdnią i żeby temu zaradzić nakazał:
– natychmiastowe zejście z roweru (na środku tejże jezdni)
– podejście do krawężnika
– znalezienie przerwy w nasadzeniu krzaczorowym
– przeniesienie roweru przez pas zieleni celem BEZPIECZNEGO KONTYNUOWANIA JAZDY PO PRZEZNACZONEJ DO TEGO CELU ŚCIEŻCE
Zapytany, czy w ten sposób mam każdorazowo korzystać ze ścieżki i czy na pewno by zahamował jadąc za rowerzystą który nagle na środku drogi się zatrzymuje i zsiada z roweru powtórzył swoje mandatowe pogróżki tudzież “jak jest ścieżka to rowerzysta jest zobowiązany etc” i umknął. Nie znajduję stosownego komentarza…
- DST 25.17km
- Teren 6.10km
- Czas 01:19
- VAVG 19.12km/h
tiiia… to co tygrysy lubią najbardziej… dobry DDR nie jest zły… szczególnie w Polskim wykonaniu:)
wychodzisz na rower a zaliczasz all inclusive fitness po całości:)