przed pracą
no niestety przyjemności się skończyły, pozostała jesienna żmudna orka. Stopni 14, deszcz i wichura całe przedpołudnie. Nie lubię:( niemniej jak czytam co Hugo-Bader pisze o wyprawie na Broad Peak to mam wrażenie, że albo ja jestem […]
no niestety przyjemności się skończyły, pozostała jesienna żmudna orka. Stopni 14, deszcz i wichura całe przedpołudnie. Nie lubię:( niemniej jak czytam co Hugo-Bader pisze o wyprawie na Broad Peak to mam wrażenie, że albo ja jestem […]
wyjazd bez historii, prognozy były słabe więc nie zaplanowałam niczego nadzwyczajnego. I rzeczywiście, rano bardzo długo utrzymywała się gęsta mgła, wyjechałam dopiero koło południa – czasu miałam w sam raz na lajcikowe kręconko sierakowskie (z przyległościami:)). […]
dzień już coraz krótszy i czasu wiele nie zostało, żeby w tym sezonie sensowniejszy jeszcze dystans skręcić. A tu w Krainę Pagórów ciągnie mnie niezmiennie, chociaż sporo trzeba mieć motywacji, żeby świtem bladym a właściwie nocą czarną […]
idą pogodowe zmiany. Kiedyś musiały przyjść. Ale póki co wyszarpałam z wolnego przedpołudnia ile się dało i z popołudnia też. Wczesną jak na wrzesień porą – bo przed 7.30 – wyjazd na pętlę Chotomów-Modlin, z miłym […]
przepięknej pogody ciąg dalszy. Od rana niebo zupełnie bezchmurne i tak przez cały dzień. W tej sytuacji już nawet to mrozowate poranne zimno i uporczywą wichurę mogę wybaczyć. Zaszalałam dzisiaj, udało się jeszcze letnią mobilizację wykrzesać […]
mozolne odrabianie “straconych” przez chorobę kilometrów. Dystans wygląda zacnie, ale kręcony na raty jakiegoś nadzwyczajnego wysiłku nie wymagał. Pogoda ciągle fantastyczna, na mrozowaty poranek przymknęłam oko ciesząc się słońcem i temperaturą rosnącą dosłownie z minuty na […]
może jutro będzie lepiej. Zatkany nos nie pasuje do roweru:( DST 34.74km Czas 01:45 VAVG 19.85km/h