deszczowe chmury podzieliły dziś Polskę na pół . Warszawa znalazła się po jasnej stronie mocy i w tej sytuacji nie wypadało narzekać tylko bicykla wyciągać i na spacerek jechać. Wiatr dokuczliwy nadal obecny i chociaż w porównaniu z ostatnimi dniami huraganem już bym go nie nazwała to jednak do lasu uciekłam chętnie. Słońce było piękne, ale śnieg jeszcze miejscami był obecny. Nie tęskniłam…
Tym bardziej, że dziś już błotko pojawiło się konkretne, przejazd z Pociechy do Truskawia masakryczny, same doły pełne wody. W tej sytuacji nie ryzykowałam już duktu Truskaw-Mariew, tam i przed ostatnimi opadami brejowato było. Ale że był niedosyt to pojechałam trochę ścieżek nowych poszukać. I w Lipkowie trafiłam na świetny szlak rowerowy
(zaczyna się za kościołem) łączący Lipków z Izabelinem (ulica Kordeckiego i Charłampa prowadząca do Sienkiewicza). A zanim rowerowy dukt to
takie jeszcze znalazłam miejsce:
Największa taka polana w KPNie jaką znam. Zdjęcia nie oddają. Miejsca mnóstwo. ławeczek jak dla pułku wojska (albo nawet kilku pułków).
- DST 67.24km
- Teren 12.80km
- Czas 03:47
- VAVG 17.77km/h
Ja muszę w końcu znaleźć przewodnik po moim regionie i pójść za Twoim śladem 🙂
najpierw eksploracje, potem weryfikacja w przewodniku. Nie dość, że fajniej (radość odkrywcy:)), to możesz zaczynać od razu:))