dzisiaj zima na całego. Szaro, ponuro i mokrawo – bo rankiem dostarczono świeżą śniegową posypkę. Do tego niestety solidniej dmuchnęło (znów nie bardzo się wróżom sprawdziło) no i temperatura już z wąsem z przodu.
Do wyjazdu w takich warunkach trzeba się przygotować.
Świetne mam buciki i rewelacyjne skarpetki, dzięki którym kopytka dopiero po 20km mi zamarzają:))) Niemniej mam też lepiej (i dłużej) działające patenty. Jednym z moich podstawowych zimowych narzędzi jest będący termosem bidon.
Wynalazek absolutnie cudowny. Wlewam ciepłe picie i po 2 godzinach na mrozie jest nadal ciepłe, temperaturę nie zmienioną zachowując.
Inne odkrycie ostatnich zimowych sezonów czyli maska ninja mam nadzieję, że się już w tym roku nie przyda:)))
- DST 45.33km
- Czas 02:23
- VAVG 19.02km/h
Brawo, nie zwalniasz tempa 🙂 Ja mam w styczniu przejechane „aż” 82 km i raczej już mi w tym miesiącu nic nie przybędzie 😉
tak się jakoś dzieje, że apetyt na jazdę mnie nie opuszcza a głód rowerowy budzi mnie codziennie rano. Już mi tak chyba zostanie:))) Ty natomiast jak rozumiem nabijasz kilometry na deskach?
Tak, zgadza się. Czasowa przeprowadzka – jak każdej zimy – na kilka tygodni do Zakopanego 🙂 Bardzo dobrze, że jeździsz, cieszę się bardzo i kibicuję niezmiennie 🙂
też się cieszę, że Ty jeździsz. Miłej zimy:)))