wczoraj szybki ranny wypad pod Nasielsk zakończony przedwczesnym odwrotem bo zwolniło się miejsce u mojego masażysty – cudotwórcy a czatowałam na nie już czas jakiś. Jako że w tym roku postanowiłam poddać się zabiegowi regenerującemu ZANIM będzie konieczna natychmiastowa reanimacja:) W efekcie dziś na zmasakrowanych kopytkach uczłapałam jedynie dystans konieczny do pozyskania szparagów z bazarku (ciasteczko było po drodze:)). Cały dzień nadrabiam zaległości jednym okiem próbując ogarnąć to co się dzieje na RG. A dzieje się! Thiem wygrał z Djoko w 3 szybkich setach, przy czym ostatni był ultraszybki – 6:0. Po czym nastąpił thriller Halep vs Svitolina. Dominacja Ukrainki do stanu 6:3 5:1. Mecz wygrała Halep. 7:6 w drugim i 6:0 w trzecim. Z czego wniosek – NEVER EVER GIVE UP!
W mastersie też się dzieje, ciągle jeszcze jestem w grze. Zostały 2 dni…
- DST 80.55km
- Czas 03:48
- VAVG 21.20km/h
Pozdrowienia od kolegi z krzaczorów – jak nazywasz zarośla i krzaki…
jadąc przez Dębinę zawsze bacznie się rozglądam…:)) za pozdrowienia dziękuję – i wzajemnie!