pomysł, żeby odwiedzić Borsuki spłynął na mnie dopiero w Nieporęcie. Warto czasem nad dobrą kawą przysiąść:)
Niebieski zaliczył już kiedyś okolice Puszczy Białej, jak dziś pamiętam jechaliśmy przez Obryte, a Borsuki owszem takoż były z innej strony jednak zaatakowane. Dzisiaj skorzystałam z mikrego ruchu śródweekendowego i odważyłam się na przejazd krajówką przez Serock a potem jeszcze na kolejnych kilka kilometrów wyszkowską czerwonką. Która przyznać trzeba nawierzchnię ma super, ma też kilka fajowych pagórów i coś na ślad minipobocza (bardzo mini). W tygodniu pomyka tędy zapewne kawalkada TIRów, dzisiaj momentami było zupełnie pusto. Po 8km od ronda w Wierzbicy (tuż za Serockiem) skręt w lewo na Zatory. Po kilometrze asfaltu dość słabego na następnych 5 czy 6 pojawia się nówka. Po nówce ślad urywa się za Zatorami ale są inne atrakcje
nie mówiąc o tym, że już za moment pojawiają się
które niestety tyle ładnego mają co w nazwie:(
Droga do Borsuków cały czas przez las prowadzi i za Borsukami takoż drzewiasto, niemal aż do skrętu na Pułtusk (po 12km). Właściwie wyjeżdża się już w Pułtusku, kilometr może przed. Wjazd do P jest ze skraja, co pozwala ominąć miasto niezainteresowanym najdłuższym rynkiem Europy (brukowanym…:)) Jako że Pułtusk mnie nie zachwycił nie zaglądam tu tym razem i cieszę się, że jestem z właściwej, “nasielskiej” strony. Chociaż na wjeździe ani słowa na temat Nasielska nie ma, trzeba skręcić na rondku w lewo i za górką dopiero droga 571 objawia znienacka się. Dawno tędy nie jechałam, pojawiło się kilka lepszych odcinków asfaltu, niestety nie po całości. Jak ruch słaby dziury w poboczu można omijać, nie jest ich zresztą zbyt wiele, ale jak już się trafią to są naprawdę mega.Głodna jestem i nie mogę doczekać się Krzyczków, chociaż wiem że w pakiecie dostanę też prawdziwe krzyki tudzież dzikie wrzaski weekendowiczów, którzy przyjechali wypocząć w ciszy na łonie przyrody. Przez chwilę jest zupełnie miło
ale już się niesie JAK CI ZARAZ DAM W DUUUUPĘĘĘ!!!! łapiemy szybkie naleśniczki i uciekamy żeby nie oberwać rykoszetem.
Powrót standard przez Pomiechówek
Modlin i Czosnów. Fajna pętla, po dobrych asfaltach. Wróciłam niespecjalnie zmęczona, bo chociaż nie było za ciepło to zupełnie nie wiało (co aż nie do wiary przy tym nieustannym urodzaju na huragany)
- DST 150.08km
- Czas 07:15
- VAVG 20.70km/h
do tej wycieczki jest mapa
Ciekawa pętla. Większość tych terenów jest mi znana, oprócz powiatu pułtuskiego. Nawet planuję przejechać swoje pierwsze 170 km całkiem podobną trasą, ale jeszcze zahaczając o Płońsk i kończąc w Nowym Dworze Mazowieckim. Grr, będę musiał się przemóc w tym roku.
a dlaczego akurat 170? a nie 200?:))