uwielbiam takie wczesne wyjazdy. Takie… skoro świt:)))
kaemki przez Puszczę Słupecką, Radzymin, Klembów, Tuł, Sulejów i Jadów wpadły migiem, chociaż miejscami asfalcik słabo zniósł tegoroczną zimę. Tuż przed Jadowem skręt w lewo i fajny kawałek do Urli plus wyczajony skrócik przez Zawiszyn
do mniej fajnej “50” – no ale jakoś ten most na Liwcu trzeba było przejechać. Żeby do miejscówki śniadaniowej łochowskiej dojechać. Zdążyłam:))
Za Łochowem traskę muszę bardziej precyzyjnie opisać bo strava zdechła i nie zauważyła że jedziemy:))) Zaraz za pałacem zaczyna się naprawdę świetny asfalcik, który prosto przez lasy i krzaczory prowadzi do Brzuzy i dalej do Sadownego.
Sadowne i Sadoleś po ubiegłorocznych remontach też super klimaty, chwila telepki jest tylko w Morzyczynie, ale 1,5km da się znieść:) A potem nowa gmina, nowa jakość:))))
Nowe i fajne będzie też na słabym do tej pory odcinku za torami w Prostyni,
łatwo nie było ale widać już nagrodę. I tylko droga (DROGA???) do Kosowa Lackiego
reliktem pozostanie. Omijać!!!
Do Małkini jazda tyleż widokowo atrakcyjna
co po ścieżce garbatej telepiąca. A w Małkinii zmiany, dzieje się!
No ale najfajniejsze jest za Małkinią. Bardzo miłe kaemki wpadają przez Zaręby, Niemiry, Czyżew
i absolutnie doskonałe podgórki na drodze do Wysokiego Mazowieckiego.
W ramach dojazdu do szepietowskiej stacji przetestowałam dziś skręt w Brykach na Plewki. Cóż, jaka nazwa taki wygląd…
chociaż były też niespodzianki:))
Końcówka 2 km krajową 66, no kultowa to droga nie jest i raczej nie będzie, chociaż są robione przymiarki.
Miałam spory zapas czasowy i podkusiło mnie do stacji dalej podjechać (Szymbory) ale gugel wywiódł mnie w piachy więc wróciłam podziwiać szepietowskie kolejowe przedsięwzięcie:)
Fajnego trafiłam ICka, który z powodu remontów na zachodnim przez dworzec gdański przejeżdża. Super patent, brak telepki przez popołudniowe miasto. Fajny wypad.
- DST 189.86km
- Czas 08:53
- VAVG 21.37km/h
mapka (oszukana na prawie 3 dychy) ze stravy jest tutaj