huragan koszmarny. Zimno. Propozycja wieczornego tenisa przyszła w samą porę. Bo nie miałam najmniejszego pomysłu na dłuższy wyjazd w tych warunkach. Zrobiłam rundkę sierakowską z postojem u Czubaka, gdzie w środku lata zamarzłam totalnie w ciągu kwadransa. 17 stopni. Beznadzieja. Na tenisa natomiast pogoda była to świetna, pierwszego seta złapałam na głodzie 6:0:) Potem już tak fajnie nie było, drugi co prawda bardzo ciasny ale nie dla mnie. A w trzecim już mi tymi kapciami co zaordynował kolega kompletnie nie poszło:((
- DST 60.81km
- Czas 02:56
- VAVG 20.73km/h
Garbine też nie poszło z Sereną, chociaż końcówka była niezła. Ale nie starczyło. Wszystko przed nią