darowana w wyniku przesunięcia czasu godzina została zacnie wykorzystana – w Krainie Pagórów zameldowałam się już przed 9, co jak na czas ZIMOWY uważam za całkiem niezłe osiągnięcie. Pierwszy w tym roku wypad samochodowy , więc tym razem kaemki kolekcjonował nie tylko niebieski, ale trochę roczny przebieg podgonił też BRĄZOWY – i ma już na liczniku w tym roku całe 3200:))) Tankowanie raz na 3 miesiące bardzo mi się podobało:)
Spieszyć się za bardzo nie było do czego
więc zgodnie z założeniami leniwego ZIMOWEGO wypadu zaliczyłam bardzo slow śniadanko, gazetę, książkę i przy tej samej temperaturze i w nijak nie ustępującej mgle postanowiłam zrealizować cel dzisiejszej wycieczki. O którym za chwilę:)
Po drodze w gietrzwałdzkim Statoilu czyhają zaskakujące pokusy
ale daję odpór, gdyż mam przecież CEL. Korzystam natomiast z MOTOCYKLOWEGO PATENTU, jaki sprzedał mi zapalony motobiker Z i pobieram foliowe rękawice. Cały czas pamiętam deszczowe prognozy wróży a w tej mgle nijak nie widać co tam się w tych chmurach dzieje. Torebki foliowe nakopytne mam a po wizycie w Statoilu mam też ochraniacze na łapki:) Po drodze
coś tam zaczyna nieśmiało kapać, próbuję udawać że to mgielna mżawka i dziarsko pruję dalej – DO CELU. Niebieski żwawo łyka pagóry,
bo te w okolicach Łukty to są jego ulubione:) A w Łukcie docieramy DO CELU. Cukiernia. Szarlotka! Muszę 10 minut poczekać, bo świeżo wyjęta z pieca jest tak gorąca, że nie daje się pokroić. Ocieka topiącym się lukrem… Patrzę na nią wzrokiem zahipnotyzowanego węża:)) Tymczasem – niestety leje. Co pozwala mi się delektować w pełni usprawiedliwioną przeczekiwaniem deszczu dokładką:)) Deszcz nie mija, pora zatem wypróbować MOTOCYKLOWY PATENT. Działa! Opad nie jest ulewny, pada równo ale niezbyt mocno, moje kopytkowo-łapkowe ochraniacze sprawdzają się świetnie. Gdyby nie chlapiące samochody byłoby całkiem przyjemnie. Bo wraz z opadem całkiem ustał wiatr. Jest fajnie, cieszę się że znowu tu jestem. Dobry humor, piękna trasa. Życie jest…piękne!
- DST 77.90km
- Czas 03:34
- VAVG 21.84km/h
do tej wycieczki jest mapa, dzisiaj tylko połowa tej trasy czyli: Siła (Tomaszkowo) przez Naterki i Gietrzwałd do Łukty, pętla przez Wynki i z powrotem