dobra passa wróżów trwa. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Żadnych emocji, wypatrywania zapowiadanych chmur, opadów atakujących znienacka… Co za nuda:)
Tymczasem dzisiaj tak jak wczoraj, tylko lepiej. Piękne słońce od rana. I wichurek piękny też. Miałam ochotę przypomnieć sobie czerwcowe eksploracje i piękne tereny wokół Iławy. Zamiar został zrealizowany w 100%, a było tak:
Tomaszkowo (wschód słońca nad jeziorem… czy może być lepszy początek???)-Gietrzwałd (piękny kawałek przez Sząbruk, ale dziurawce jak były tak niestety są, marne kawalątka tylko połatali. Za to drogą 531 z Podlejek do Łukty po tym jak ją wyremontowali mogłabym jeździć codziennie (więc jutro pewnie też pojadę). Piękne są klimaty nad Isągiem. Z Łukty do Morąga naokoło przez Ruś, bo to mój kolejny faworyzowany kawałek (więc może jutro też…)) . Z Morąga do Małdyt(ów) nie lubię, ale jakoś trzeba było. Pobocze dramatyczne, krowie placki po całości (13km). Ale za telepkę do MAłdyt(ów) jest zawsze nagroda. Tym razem U Kłobuka oprócz rewelacyjnej zupy dyniowej były pierogi z jagodami. Dopasowane stopniem jakości do wspomnianej zupy:)) A z Małdytów cel główny czyli Zalewo-Jerzwałd-Siemiany-Iława. I powrót czerwonym truchłem. Będę za nim zimą tęsknić…
- DST 139.43km
- Czas 06:38
- VAVG 21.02km/h
do tej wycieczki jest mapa, bikemap znowu zawodzi niestety – z Łukty do Morąga nie jechałam przez Florczaki, tylko przez Szeląg i Ruś. Ta droga jest znacznie ciekawsza i spokojniesza, chociaż dłuższa. Z niewiadomych przyczyn BMap nie pozwala na pociągnięcie linii tamtędy…
Elizo!
Co Pani zrobi bez tego “Słonecznego”?
moje autko już się cieszy:)