był Olsztyn, była Ostróda… wyczekuję jak zawsze na wiosnę wyprawki do Puszczy Piskiej, ale cóż – wiatry nie sprzyjające:( Ale na Iławę – w sam raz!
Tradycyjnie zaczynam od śniadanka w Starym Tartaku – knedle truskawkowe mnie nie zawiodły. O wczesnej porze nawet w środku długiego weekendu można w ciszy i spokoju widokami pocztówkowymi się nacieszyć, zjeść pysznie długo nie czekając:))
Korzystając z ubiegłorocznych odkryć traskę sobie wymyśliłam, jakiej jeszcze z Iławy nie jechałam. Przez Wirwajdy!
Wyjazd z Iławy przez Tynwałd,
jest tu nadal kilka króciutkich odcinków słabszego asfaltu, tak ze 3 razy po pól kilometra – ale to jedyny słabszy asfaltowo fragment na dziś.
Od skrętu na Samborowo
zaczyna się gładzizna. W Samborowie zamiast jak zawsze w lewo na Liwę skręcam w prawo, i przez wiadukt nad torami docieram do szesnastki. 5km krajówką nic miłego ale w długi weekend ruch mały, żeby nie powiedzieć mikry. Po drodze widzę, że zaawansowanie na budowie “obwodnicy” czyli ostródzkiego odcinka S5 spore, może już niedługo większość aut pojedzie tamtędy.
No ale są już Wirwajdy, zmykam z szesnastki i wpływam w relaksik:).
To moje odkrycie z jesieni 2021, nowiutkie asfalciki przez Nastajki, Smykowo, Brzydowo (no widziałam brzydsze miejsca…) i Kraplewo są doskonałym łącznikiem ze starą siódemką. Zanim jednak siódemka (wyjeżdża się w Szyldaku) sprawdzam czy w Kraplewie funkcjonuje pierogarnia we dworze, gdzie lata temu nader zacnie zjadłam. No niestety, szyld zdjęty, miejscówka zamknięta:(
Niedaleko, bo tuż za Rychnowem Austeria działa natomiast w najlepsze. Same dobre słowa mogę powiedzieć o tym miejscu, cyklista w trasie zawsze dostanie szybkie i pożywne wsparcie:))) Korzystałam już z porannej jajecznicy, dziś proszę o zupę na szybko i jest – micha pyszniutkiej pomidorówki migiem:)))
70km hasania po pagórzastych serwisówkach
to perspektywa, która zawsze mnie cieszy (a po pomidorówce zwłaszcza:)))
Jakieś tam się plączą chmury, coś tam z północy pełznie,
ale wodę gdzieś bokiem wypuszcza i nic przyjemności z jazdy nie zakłóca. Wiatr sprzyja i nawet na teoretycznie “podwietrznym” odcinku Napierki-Iłowo nie bardzo przeszkadza.
Plan był w Iłowie przygodę dzisiejszą zakończyć, ale jest przestrzeń czasowa do Mławy jeszcze 8km śmignąć ICka jakiegoś złapać zamiast truchłem dziadowskim uuups dziaŁdowskim się telepać. Tak i wbicie do ICka pomyślnie się odbywa, przyjemnie wyprawkę dzisiejszą kończąc. Więcej takich!
- DST 154,74
- TIME 6,56h
- AVG 22,37km/h
mapka ze stravy jest tutaj