jesienna Kraina Pagórów dz.2

Willa Port – jak zawsze strzał w dychę.

Wiele razy tu byłam, no więcej na pewno niż kilkanaście – i jak dotąd zawsze bez wpadki. Doskonały relaks, świetnie nagrzana sauna, śniadanko że powiedzieć MNIAM to nic nie powiedzieć… No i…
Czy można lepiej zacząć dzień???

Pogoda jest doskonała, od rana cieplutko

a zmiana czasu w tę “lepszą” stronę przyjemnie rozciąga ten magiczny poranek:))
Kraina Pagórów to frajda jazdy bo drogach znanych i świetnych – dziś też to będzie. Ale na początek – NOWE!
Jadąc wczoraj serwisówkami z Rychnowa wypatrzyłam skręt na Wirwajdy, przy krajowej 16 tuz przed Samborowem leżące. A do Samborowa mi po drodze, bo 15km Samborowo-Liwa-Miłomłyn to jeden z moich ulubionych duktów. Ruszam więc na Wirwajdy (kierunek:Tułodziad) – i cóż to był za doskonały pomysł!

Droga jest cudowna! Asfalt świetny i pagóry całkiem pokaźne. Ruch znikomy. Super.
W Wirwajdach da się zauważyć, że prace przy odcinku S5 Ostróda-Wirwajdy istotnie postępują, jak to lokalna prasa donosi.

Szesnastką jadę kawałek do Samborowa i jeszcze mały odcinek za – i tylko w taki dzień jak dziś – niedziela w środku długiego weekendu – można tu na chwilę przystanąć.

Zaraz za Samborowem wyczekiwany skręt na Miłomłyn,

przez dłuuugo remontowany wiadukt, który kilka lat temu runął znienacka tuż przed truchłem Bydgoszcz-Olsztyn…
Droga dla wtajemniczonych, zaczyna się nieciekawie,

ale to tylko taka zmyła:)))

Kilkanaście kilometrów do Miłomłyna to jeden z moich ulubionych pagórowych duktów. 
W Miłomłynie kolejne spotkanie z kanałem elbląskim i wjazd na serwisówki.

I tak przez 50 km. Profil traski lekko pochylony w dół:))))
Udało mi się trafić w skręt omijający Pasłęk i oszczędziłam sobie tułaczki po osławionym pasłęckim buku. Który chyba zniknie???? – napotkany szoszon doniósł, że remont trwa na drodze z brukiem. Ale coś nie wierzę, że zaleją:)))
Wiało tak perfekcyjnie, że przed stacją (peronem??) w Bogaczewie zameldowałam się grubo przed czasem. Nauczona doświadczeniem spodziewałam się jakiejś przez chaszcze przedzierki po kocich łbach tudzież piachu a tu elegancki nówka asfalcik.

Prosto do eleganckiego nówka peroniku prowadzący!

I tylko elbląskie truchło zaburzyło ten idylliczny obraz nieoczekiwanym manewrem na rozjeździe sfinalizowanym przystankiem przy zapyziałym peronie w krzakach. Więc rajd przez tory i wpychanie niebieskiego na stopień który niemal na wysokości nosa miałam mnie nie minął. Haha bardzo zabawne. Co nie zmienia faktu, że to absolutnie najlepsza stacja na tej linii – 100m od serwisówek. A wedle zeznań pana konduktora (“widzieliśmy przecież, że pani biegnie”) truchło nawet czasem wjeżdża na ten nowy peron!
Na pewno natomiast wjeżdża na peron nowy na całkiem nowym olsztyńskim przystanku – przystanku UKIEL. Łał. Dojazd nad jezioro zajmuje minutę. Łykanie magii trwa nieco dłużej:))

  • DST 110.80km
  • Czas 05:29
  • VAVG 20.21km/h

mapka ze stravy jest tutaj

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *