rower powraca!

..może nie triumfalnie (że o stylu nawet nie wspomnę), ale jednak. Jeździłam!! No…toczyłam się:) chwyt słaby (półchwyt dla relacji rzetelności), plecy bolą, przerzutki się nie przerzucają bo kciuk nie daje rady… Ale w taką pogodę jak dziś nie było szans, żeby nosa nie wystawić. 10 stopni. DZIESIĘĆ! I słońce! Wiatru we włosach nie było, bo przecież przysięgałam, że kask… Nie przysięgałam co prawda, że go założę a jedynie że zakupię, ale niech już będzie moja strata. W końcu przecież też jest niebieski:)

  • DST 19.33km
  • Czas 01:01
  • VAVG 19.01km/h

a w drabince australijskiej ekscytacja, w pierwszej rundzie Janowicz wpada na Łosia, który co prawda daleki od formy, bekhend aż żal patrzeć – cały czas maksymalnie oszczędza operowany nadgarstek – ale… Tym razem patriotyzm rezerwuję dla Kubota, który mam nadzieję przejdzie zwycięsko przez kwalifikacje. Jeszcze tylko jeden mecz..

4 thoughts on “rower powraca!

  1. super:-) czekam na dalsze Twoje jazdy:-)
    ja po powrocie z gór dziś rozpocząłem sezon rowerowy. Dziwnie jakoś. Szaro, ponuro, przez ostatnie 3 tygodnie przywykłem do śniegu i pięknych górskich widoków. Ale i tak jechało się całkiem fajnie:-)

    1. super to może kiedyś będzie. Na razie płacę frycowe za długi rozbrat z siodełkiem. Wyjazd się udał jak rozumiem:)

  2. udał się bardzo 🙂
    a z rowerem będzie tylko lepiej – bo rozumiem, że nie zaprzestaniesz już 🙂

    1. mam nadzieję! chyba, że śniegi, mrozy, huragany czy inne antyrowerowe żywioły złośliwie zaatakują

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *