Noc i poranek zimowe. Marne stopni pięć i ogólna mrozowatość. Ale już od dziewiątej robi się znacznie bardziej zachęcająco – co oznacza, że dziś musiałam tylko godzinę przecierpieć. Bo w południe można było uwierzyć, że to jeszcze nie koniec lata – dziś u Lisa w zaciszu pod ścianą spędziłam godzinę w “upalnej” koszulce bez rękawów:) Niebo przejrzyste, błękit totalny i mały wiatr, nagrzało się do dobrych 25 stopni. Złapałam energię na solidne kilka godzin w pracy – tak lubię, krótko ale bardzo intensywnie. Zupełnie inaczej, niż na rowerku:))
Powrót wieczorem w ostatnich zanikających promyczkach. Ziąb zaatakował natychmiast po zachodzie, przydały się polarkowe zapasy.
- DST 86.42km
- Czas 04:03
- VAVG 21.34km/h
Taka piękna pogoda ma się utrzymać przez weekend a nawet chwilę po. Zatem jutro skoro świt a nawet chwilę przed….
Nawet ja się dziś powygrzewałem na słońcu, było to bardzo przyjemne, lubię się poopalać, jednak jedynie przy założeniu, że nie trzeba podejmować żadnego wysiłku temu towarzyszącego, z rowerem w taki skwar już gorzej 😉
Rower dopiero po 17-tej, i pływanie już po zachodzie słońca, gdy mrozowatość powróciła – woda +10, powietrze +8, w sam raz – a przed 20-tą, gdy już wracałem, termometr w liczniku pokazał WSPANIAŁE +3 stopnie 😀
Życzę Ci udanego weekendu!
dzięki:) na pewno będzie udany jeśli tylko uda mi się zaznać temperatury wyższej niż Twoje ulubione 3 stopnie… Mam nadzieję, że Twój też będzie fajny, chociaż w Wawie szykuje się upalne 15 stopni:))
Te +15 już da się przeżyć 😀 dziś było bardzo miło, najpierw rzeczone +15 po 16-tej, a już przed 20-tą +2. Dla każdego coś miłego 😉