taki pomysł jest mi w głowę od wielu lat wkładany – przez różne osoby i przy różnych okazjach – że może by tak jednak szosa pojawiła się w mojej rowerowej stajni. I tak jak byłam przez lata na wspomnianą ideę impregnowana tak ostatnio coś zaczęło przeciekać przez ortalionik. Się sączyć. Przesączać. Nasączać:)))
No i w efekcie:
Rower testowy, tak mniej więcej skonfigurowany (raczej mniej), więc bez wielkich oczekiwań. Żeby test był dla mnie wiarygodny wybieram trasę, jaką jechałam niedawno niebieskim – serwisówki S7.
Do Szymaków wszystko zgodnie z poprzednim śladem, wjeżdżam na pierwsze serwisówki, z zadowoleniem zauważam, że wszystko wskazuje na to, że wiaty będą dostępne również od strony serwisówek – dojazd powstał, płot nie. No ale one jeszcze oficjalnie nie oddane, więc zobaczymy.
Asfalcik kończy się jak kończył ale tu już mam szlak przetarty – ścieżka na tyłach zajazdu działa bez pudła (nawet świeżo podkoszona, widać dukt uczęszczany:))) i do asfaltu kolejnego prowadzi. Tu korzystna zmiana – na rondzie jest już oficjalny skręt na Pawłowo i jest ciąg dalszy serwisówek. Nie trzeba jechać 2 km z TIRami! Genialnie.
No, to jest miejsce dobre na teścik. Niebieski też lubi takie asfalciki ale szoska radzi sobie świetnie. Ta rama ciut na mnie przyduża ale rower znacznie bardziej żwawy. Jak się już rozpędzi to może nie znacząco bardziej szybki, ale nie tracę na podjazdach- śmiga:)
Przed Strzegowem i za – frezy.
(most już działa). Na orlenie zasięgam języka – sfrezowane odcinki przed Mławą też jeszcze nie zalane. Postanawiam więc przetestować drogę mniej więcej równoległą przez Kowalewko (skręt w Dalni), którą lata temu jeździłam do Mławy.
Oooooooooooo,
jaka tu zaszła zmiana! Następnym razem skręcę w tę drogę już u jej podstawy w Modle, podobno od samego początku wyremontowali (niestety nie do końca, ostatnie 10km jest jakie było, dramatu nie ma ale nówki też nie).
Jest za to nówka wylana zaraz za Mławą, za Uniszkami przejazd na serwisówki – już tylko kawałeczka na wysokości Wieczfni brakuje.
No i od Napierek zaczyna się już bez przeszkód śmiganko i część główna testu:)
Do Nidzicy dojeżdżam w czasie krótszym o… prawie godzinę. Więc czasu starcza mi jeszcze na dodatkowe 25km do Olsztynka, złowienie podwózki do Olsztyna, przetestowanie nowej stacji Olsztyn Dajtki,
kawkę nad jeziorem U
(z rewelacyjnym pucharkiem z Planktonu, są w tym mistrzami…)
i powrót o całkiem rozsądnej porze do Wawki. Przed zmrokiem:)))
- DST 215.42km
- Czas 09:06
- VAVG 23.67km/h
mapka ze stravy jest tutaj