po traumie 11.09, kiedy byłam bardzo daleko od domu i bez dostępu do żadnych wiarygodnych informacji sądziłam naiwnie że mam to już zaliczone. Tzw KONIEC ŚWIATA. Przetrwaliśmy. Z głowy.
To co się stało i trwa od 24.02.2022 nie ma nazwy. Niewyobrażalna zbrodnia, dla której cywilizowany świat nie ma imienia. Zbrodnia na bohaterskim Narodzie Ukraińskim ale też na milionach Rosjan, którzy dostaną mocny cios rykoszetem.
Taka piękna pogoda. Jak na ironię, w taki czas. I chociaż nic, absolutnie nic nie cieszy – to łapię mozolnie kolejne zimowe setki. Skoro zawsze mówiłam CARPE DIEM, w łatwy, przyjemny czas – to mówię to też teraz. Mój trybut i hołd.
Przejazd po znanych dróżkach ujawnił zaawansowane zainteresowanie budową nowych duktów rowerowych, z których sensowne dwa – pod górkę na nasielskiej drodze za torami w Pomiechówku i wzdłuż 579 na wysokości Julinka. To co w samym Lesznie powstaje to jakiś badziew, na 200m 20 znaków “początek/koniec” drogi rowerowej, asfalt wylali ale krawężniki zostawili, beznadzieja.
Rolnicza rozryta na kolejnym kilometrze, należy omijać serwisówką siódemki i nie próbować się przedzierać – miejscami nie ma w ogóle przejazdu, nawet chodnikiem, trzeba pełzać pod koparką. Robota się tam dość wartko toczy, panowie zeznali że zakończą rycie w maju (coś nie wierzę), pytanie ile czasu będą do stanu przejezdności przywracać.
Klimat w Lesznie pyszny jak zawsze a i traska do Sochaczewa też. Z Soho wróciłam pociągiem innowacyjnie na moją ulubioną stację Stadion – dłużej w pociągu ale za to brak tułaczki po mieście, myk na most, myk na Bulwary i już Żoliborz wita was. Dobra opcja.
- DST 101.40km
- Czas 05:01
- VAVG 20.21km/h
Dla chętnych mapki (eliza x) na stravie, odkrywczego tam nic nie ma:)))