pierwszy dłuższy wyjazd mazowiecki w tym roku. Czas przypomnieć sobie ciechanowskie dróżki:)
nad Wkrą w Pomiechówku jeszcze zimowa cisza i spokój
u Lisa też pusto, chociaż na parkingu samochodów sporo – wszyscy najwyraźniej w ferworze walenia kijami
temperatura prawdziwie letnia, w takie dni zupełnie się nie męczę a kaemki same wpadają, postanawiam zatem dotrzeć do Ciechanowa mocno nadkładając drogi:)
wiem, że to już było ale nigdy nie mogę sobie odmówić kolejnego zdjęcia:) bardzo jestem ciekawa jaka historia kryje się za tą nazwą…
Skoro Kuchary to już wiadomo że będzie też Sochocin, Kępa i popas w Bonifacio. Nie wiem, czy gdzieś jest droższa kawa, 15PLN to nawet Marriott nie liczy – ale jest wyśmienita i gigantyczna. Bonifacio tym razem bez zdjęcia, obiekt całkowicie zarezerwowany, w zamian za kawę obiecałam przemknąć bezszelestnie:))
Z Kępy standard przez Malużyn i Młock, asfalty nie rozpieszczają… Zadośćuczynienie przyszło w Sulerzyżu. Skończyła się męka szutrowego objazdu, remontowany kawałek gładź oferuje zacną. Po skręcie na Ciechanów już tak przyjemnie nie jest, ale za to ładnie i pusto
W Ciechanowie podziwiam wypatrzony już wcześniej z okien Pendolino budynek nowego dworca. Prezentuje się zachęcająco, co kiedyś pokażę na bardziej udanym zdjęciu niż to, które próbowałam w pośpiechu zrobić pod słońce. Miła poczekalnia, wyświetlacze, kasy i…tropikalna temperatura. Przeszklone od góry do dołu ściany wystawione na południowy-zachód dają efekt akwarium. Panie w kasie powinny dostawać bikini jako strój roboczy. Masakra! a byłam tam tylko kilka minut…
- DST 144.35km
- Czas 06:42
- VAVG 21.54km/h
do tej wycieczki jest mapa