tak gdzieś od polowy września każda wyprawka cieszy podwójnie. Potrójnie. Poczwórnie:))) A na pomiar jesiennej wyprawki do Puszczy Piskiej to już w ogóle nie ma skali.
Pogodą nęcili wróże już od tygodnia. No cóż – wyszło jak wyszło.
Dziś eksploruję nowy wariant – po wywęszeniu objazdu Ciechanów-Mława najwyższa pora alternatywy dla 616 Ciechanów-Grudusk poszukać. No to szukam.
Zaczynam od skrętu na Koziczyn. Za wiele nie widać:)
Ale przynajmniej ciepło. I mżawka jakby coraz mniejsza.
Bardzo fajne tu są klimaty. Asfalty nie najgorsze, momentami nowiutkie. A te co nie nowe to nie takie znowu bardzo zjechane. Gdyż praktycznie nic tu nie jeździ:)
Świetny odcinek przez Czernice Borowe i Pawłówko aż do Rudna Jeziorowego. I wyjazd na drogę do Chorzeli tuz przed Krzynowłogą Małą. Do Chorzeli 18km. Świetnie!
Chorzele posiadają jak wiadomo orlen jak i miejsce do wykorzystania łupów z orlenu.
Orlen co prawda z tych średnio wypasionych ale mam ja swoje doskonałe zapasy. Start w Ciechanowie więc była cukiernia. Była cukiernia więc są pączuszki:)))
Nooo… po pączuszkach to jest jazda:) 36km do Myszyńca
drogą 614. Początek asfaltowo świetny, potem trochę gorzej, a tak gdzieś od połowy, od Surowego asfalcik rewelacja. Efekt tego remontu co to w zeszłym roku tu był:)
Przez Myszyniec biegiem, już nie mogę się doczekać ostatniej porcji rowerowych przyjemności. Skręcik na Wołkowe przyjemności rozpoczyna. Rozpoczynać. Miał. Bo jest zonk. Znak straszący drogi zamknięciem za kilometrów 10 w Krysiakach. Remont mostu. Brzmi groźnie. W dodatku języki plączą się w zeznaniach. Cóż, liczę że jakoś się uda przedrzeć.
UFFF. To teraz już pełen luzik.
Warmiak, Łączki, Karpa, Turośl, Jabłoń. Doskonale. Jak zawsze.
- DST 153.85km
- Czas 07:03
- VAVG 21.82km/h
mapka ze stravy jest tutaj