..gdyż wbrew katastroficznym mroźnym zapowiedziom temperatura ugrzała się na słoneczku prawie do zera. Z minusów marna ujemna połówka została. W dodatku niemal bezwietrznie. Jeździłoby się bardzo komfortowo i mogłabym się o dłuższy dystans pokusić, gdyby nie zalegające powszechnie błoto. Udało się dojechać do Mościsk a tam już niestety skończyły się uprzątnięte (w miarę) asfalty. W pośniegowej brei bez sensu było brodzić, pokręciłam dwie dodatkowe małe pętelki na Wólce i zjazd.
- DST 30.92km
- Czas 01:34
- VAVG 19.74km/h
Wieczorem jeszcze bardzo klimatyczny spacer w zupełnie bajkowej śnieżnej scenerii – w parku uchowała się jeszcze dziewicza biel. I te migotliwe lodowe kryształki na gałęziach… Takie małe zadośćuczynienie dla rowerzysty:)