niby miała być odwilż ale minus nie odpuszcza. Mróz co prawda symboliczny, bo zaledwie jednostopniowy ale już mam tak dosyć tego zimna, że coraz trudniej mi się zmobilizować do wyjazdu wiedząc, że w nagrodę za wytrwałość czekają mnie zmarznięte stopy… Słońca zero, mgła, wilgoć – dość paskudnie i ślisko. I ciągle te same sierakowskie ścieżki:((
- DST 43.02km
- Czas 02:04
- VAVG 20.82km/h
Zimne stopy to tylko stan umysłu. 😉
Tymczasem w Morsownii było dziś do +6*C i słonecznie! O_O
Aż musiałem odczekać z rowerem do zachodu słońca. 🙂
..i dlatego przejechałam 40km a nie 4:)
I stał się cud. 😉
Jedyne, co tym razem zrobiłem inaczej niż zawsze, to uzupełniłem “nieobowiązkowe” okienko z nazwą witryny internetowej…
“doznał cudu poprzez próbę dodania komentarza”. Chwytliwe!!:)