Korzystając z relatywnie wczesnej pory olewam nieszczęsną ścieżkę bujającą się po górach i dolinach, która powstała wzdłuż pięknie wyremontowanej drogi do Gudowa i tnę przyjemnie pięknym asfalcikiem.
Droga moja dziś w dół do Wałcza w pierwszej swojej części prowadzi, a żeby na Wałcz to trzeba na Osiek i szybko okazuje się, że gugel łże jak pies dając zielone światło do jazdy skrótem.
Kłamią też mapy.com twierdząc, że jedyna opcja to jazda z duuużym naddatkiem przez Złocieniec.
Wiarygodnym źródłem okazuje się traktorzysta wskazując całkiem sympatyczny przejazd trochę z płyt a trochę ubitym leśnym duktem.
Trochę jadę trochę pełznę, ale to jednak niecałe 4km zamiast złocieńcowych 15:))
Droga na Wałcz okazuje się bardzo fajna, a w Wierzchowie czeka prawdziwa niespodzianka.
Prawie 40km równiutkiej asfaltowej drogi rowerowej, oddanej dopiero co do użytku. To kolejna odsłona niewiarygodnie intensywnych inwestycji rowerowych w województwie zachodniopomorskim, które jest absolutnym liderem jeśli chodzi o budowę sensownych, wielokilometrowych rowerowych DRÓG, tworzących logiczną sieć połączeń.
Żeby nie było tak cudownie juz pod Wałczem typowe polskie chamstwo, panowie robotnicy zastawili drogę szczelnie i w dupie mieli brak przejazdu. Facet który jechał za mną przeniósł rower nad głową.
Wałcz i Piłę pominę, bo wiadomo, że jazda przez miasto żaden fun. Droga Wałcz – Piła OK.
Za Piłą znana mi już ścieżka na Kaczory,
która dość jest urokliwa i fajnie od drogi drzewami odseparowana, ale niestety nie najlepiej się starzeje:((( a za Kaczorami droga przez Milcz do Chodzieży.
Gdzie węsząc lat temu kilka podczas innej traski przez Piłę znalazłam taką oto miejscówkę:
Niepozorne z zewnątrz niziutkie budyneczki a widok zapierający dech i jedzenie pyszne jak mało gdzie. Łazienki Chodzieskie. Zapamiętajcie to urocze miejsce, gdzie karmią dobrze i lubią rowerzystów:)))
Za Chodzieżą ZONK, droga 193 beznadziejna na Margonin,
wyposażona w kostkową dziadowską ścieżkę i zakazy jak również słupy obwieszczające MARGONIN RAJ DLA ROWERZYSTÓW. No żesz. Kostkę olewam, bo nie da rady tym jechać. Ruch umiarkowany. Kierowcy wyrozumiali.
Jedyny fajny punkt na tej drodze to okazały stary kościół, naprzeciwko którego trafiam sklep z wodą za darmo (litrowa primavera za 1,50) i rewelacyjną babką za ladą. Zaglądajcie:))
Za Gołańczą przyjemne boczne asfalciki doprowadzają do 252 na Żnin, która też jest bardzo przyjemna ale niestety ma przeklętą ścieżkę.
Na koniec dnia ruch jest tu żaden więc kilkunastokilometrowe olewanie ścieżki uchodzi mi płazem, niemniej luziku nie było. Szkoda, bo droga super.
W Żninie odwiedzam słynną rewitalizację Arche,
to chyba sztandarowa inwestycja wizjonera z wąsami (i miłośnika kolarstwa BTW).
I – tak, tak – ulegam pokusie i dokręcam do dwusetki. Naprawdę dobrze mnie w Chodzieży nakarmili:))))
- DST 200.11km
- Teren 3.80km
- Czas 09:13
- VAVG 21.71km/h
mapka ze stravy jest tutaj