dziś relacja będzie krótka, bo kunktatorsko spłynęłam z Olsztyna z wiatrem w dół trasą, którą opisałam i obfotografowałam już tyle razy, że nawet ci, którzy nigdy nią nie jechali znają ją już chyba na pamięć:))
No ale jak się powstrzymać przed zrobieniem KOLEJNYCH fotek wczesnoporannego jeziora Ukiel?
drogi pięknej Kudypy-Naterki-Tomaszkowo?
Jeziora Wulpińskiego przed pagórem w Tomaszkowie i z pagóra?
Zdjęć serwisówek Tomaszkowo-Stawiguda-Olsztynek-Nidzica-Napierki
zrobiłam naprawdę absolutnie niezbędne minimum:)))
Trafiło się jednak UWAGA UWAGA coś nowego – w poszukiwaniu atrakcji jadąc serwisówkami w stronę Olsztynka nie skręciłam na Wymój (gdzie straszy pagór podjazd dycha), tylko pojechałam prosto przez Stawigudę ciekawa, czy odwieczny bruk może zniknął. Otóż nie (ale podjazd łagodniutki),
za to jaka fajna infrastruktura się pojawiła przy stawiku! Zawsze miło napotkać przejaw zaangażowania lokalnej społeczności, tu dodatkowo w wyjątkowo udanej formie:))
Za Napierkami ruch z S7 już na stałe przeniesiony na “mój” dojazd do Pepłówka. Zagapiłam się a trzeba było od razu na rondzie szukać przedarcia przez Napierki na Pepłowo, bo 2km z TIRami przyjemność wątpliwa.
Za Pepłówkiem asfalciki boczniaczki powitałam jak zawsze z zachwytem,
zabawne, że znowu w tym samym miejscu dojazdu do 615 niespodziewane chmury burzowe przez nikogo nie zapowiadane nadciągnęły – w drugim dniu sopockiej dwudniówki szły od Ciechanowa na czołowe, dziś wskoczyły mi od północy na plecy. Tym razem w Stupsku karierę zakończyłam, akurat na styk na KMkę trafiając:)))
Dwudniówki jeżdżą się świetnie, zwłaszcza że jeszcze póki trwa czerwiec problemów z noclegiem w ulubionych moich prześwietnych miejscówkach nie ma mimo pandemicznych ograniczeń. Może uda się uknuć wkrótce cos jeszcze:))))
- DST 123.34km
- Czas 06:04
- VAVG 20.33km/h
mapka ze stravy jest tutaj