kolejny dzień przyniósł nową porcję cudownie wiosennej pogody. Wbrew prognozom słońce było już od rana i wczesnemu wyjazdowi po prostu nie sposób było się oprzeć:)))
Dziś trasa moja wiodła nad Zegrze i zamiast tradycyjnego przystanku w Nieporęcie postanowiłam sprawdzić wreszcie co czeka za zachęcającym skrętem do Ryni. Otóż straszą tam relikty PRLu wieku swojego nie kryjące, aż nie chce się wierzyć że na pięknym i rozległym terenie nad samą wodą tak dramatyczna utrzymuje się nędza. A plaża naprawdę ma potencjał.
Mam niedosyt, bo eksploracja oferty Ryni była tylko częściowa. Oprócz zwiedzonego ośrodka (za szlabanem) droga wiedzie jeszcze gdzieś dalej. Tyle, że to droga z trelinek tak garbatych, że co by tam nie było niebieski tam jeździł nie będzie.
Z Rynią nie bardzo się udało, ale eksploracji ciekawych trochę dziś się trafi. Później. Na razie jadę znanym traktem nadbużańskim przez Załubice, Kuligów i Kowalichę zaliczając po drodze jeszcze jedną plażę. Z zaskakującą śniegową wydmą.
Słońce pojawia się i znika, w końcu już niedaleko przed Niegowem chowa się na dobre.
Temperatura jest jednak nadal wysoka i utrzymuje się cały czas na poziomie 9-10 stopni. To niestety czas wałęsających się stad bezpańskich kundli. Zajęta wypatrywaniem zagrożenia (dziś jakaś rekordowa absolutnie ilość, szczęśliwie w większości zajęte były dość mocno sobą i nie nastawione agresywnie) o mało nie przegapiłam totalnego hitu dzisiejszego dnia. Powiedziałabym wręcz, że hitu całego lutego. BOCIANY!!! Łopocząca skrzydłami parka zniknęła z zoomowego zasięgu zanim zdołałam wyjść z osłupienia. Wzięły mnie z zaskoczenia. Pamiętam, jak w 2018 nadaremnie wypatrywałam bocianów w bardzo już zaawansowanym marcu. Dziś można powiedzieć, że to one wypatrzyły mnie:)))
A za Niegowem kolejne atrakcje – czas eksploracji. Po kilku znanych kilometrach serwisówki wzdłuż S8 na węźle Mostówka skręcam w prawo. Do Mostówki:)))
Asfalcik początkowo słabiutki, ale okolica bardzo fajna. Po kilku kilometrach fajność pozostaje a nawierzchnia znacząco się poprawia. Zaliczam zupełnie nowy odcinek Mostówka-Obrąb-Szewnica. Plan zakładał przedarcie się tymi bocznymi dróżkami do Urli, ale przy stacji w Szewnicy jestem 10 minut przed odjazdem kolejki. Postanawiam skorzystać, bo nagle znikąd nadeszła fala zdecydowanie chłodniejszego powietrza i już nie jest tak przyjemnie. Pociąg tym razem atrakcyjnie grzeje, ale tylko na początku. Dojeżdżając do mety wpada już w temperaturowy standard, 17 stopni.
Wycieczka była super, ale decyzja o wcześniejszym powrocie trafna. Wracam nie zmęczona, w dobrej formie i łapię się jeszcze na zmierzchową panoramkę Wawy. Moje miasto:)))
trasa tutaj, według mapy do węzła Mostówka plus odcinek Mostówka-Obrąb-Szewnica
- DST 103.43km
- Czas 05:16
- VAVG 19.64km/h