Czas mija, ale nie mija moja wdzięczność do dobrego losu, że zechciał mi łaskawie darować taki szmat fajnego czasu, tyle rewelacyjnych, nie do zapomnienia chwil.
I chociaż nie myślę o tym na co dzień, to jednak ta wdzięczność gdzieś głęboko cały czas we mnie jest, i radość, i zachwyt z życia, z tego co tu i teraz – nawet jak akurat czasami wcale tak zachwycająco nie jest – bo przecież nie zawsze bywa. Ale robię wszystko, żeby nie stracić żadnego dnia, wydobyć (a czasem wyszarpać:))) najlepsze co w nim jest, a to co niedobre zaakceptować (chociaż tego to akurat cały czas się uczę i jak mnie stopa boli to niespecjalnie lubię:)))
Nie mam na koniec nic, co nie byłoby totalnym banałem. Chciałabym tylko, żeby ta radość była ze mną zawsze:)))
- DST 103.80km
- Czas 04:20
- VAVG 23.95km/h
i żeby listopad dał pogodę na jeszcze kilka stoplusów do kolekcji 2024. Dziś numer 192:)))
mapka ze stravy jest tutaj, mój ukochany stówaś okołokampinoski w nieukochanej zimnicy (pochmurne 3 stopnie)